O nas Drukuj

Moja przygoda ze zwierzętami rozpoczęła się od urodzenia i nie było w moim życiu dnia bez zwierzaka.

Mój dziadek od zawsze hodował zwierzęta i odnosił ogólnopolskie jak i światowe sukcesy. Z lat dzieciństwa pamiętam hodowle Foksterierów i hodowle zwierząt futerkowych oraz  drobnego inwentarza.

Był hodowcą jak również sędzią międzynarodowym.

 

 


Próbując dorównać dziadkowi, mając 6lat postanowiłam jak dziadek zająć się"Hodowlą"i odchowałam sobie 40 chomików...

Potem zmiana, pamięć sięga do Pudli Miniaturowych Srebrnych i oczywiście wystawy i 
sukcesy największej rangi światowej.Jaka była rozpacz jak pierwszy raz wzięłam do ręki nożyczki i ostrzygłam psa przed samą wystawą, ale po czasie mogłam już strzyc suczkę na wystawy z fryzurką na Federała.

 

 

 


Obserwowałam również hodowle ryb z Jeziora Malawii i Tanganiki, w tych czasach to właśnie
mój dziadek rozpoczął sprowadzać do Polski i rozmnażać ten wspaniały gatunek rybek.

 

 

 

 

 

 


Zbiegiem lat pokój na 10piętrze obstawiony kilkunastoma akwarium zamienia się w pokój
pełen klatek i oczywiście hodowla kanarków i ptaków egzotycznych a do tego niesamowite 
sukcesy.


I w tym momencie znowu jako już 20-latka postanawiam zająć się hodowlą przepięknych ptaków egzotycznych jakimi są Amadyny Wspaniałe, ciężko do odchowania, ale podołałam, przez rok uciągłam 20 młodych, dziadek był bardzo dumny kiedy mógł powiedzieć hodowcą że to młode od wnuczki.

W tym samym czasie od szczeniąt wychowałam rottweilera na reproduktora i wspaniałego towarzysza rodziny, dzieci i Yorka suni, która ustawiała nas wszystkich jak należy. Astor i Niunia dożyli starości.

 


W tym czasie w moim życiu nastąpiła mała rewolucja, ciągle jednak przy zwierzętach, nie zawsze moich własnych ale nigdy bez nich.
Potem stabilizacja nowe warunki domowe i nowe pomysły.
Bażanty, kaczki, pawie,gołębie wszystko to ozdobne, kolorowe i przepiękne dla oka.

 

 

 


Niestety bez większych sukcesów hodowlanych ale za to niesamowity relax dla duszy.
To przepiękne ptaki ale niestety przekonaliśmy się na własnej skórze, po mimo że dziadek odradzał nam z uporem pójście w tym kierunku, gdyż w warunkach domowych nawet przy dużej działce wymagają dużej pracy i poświęceń.Dlatego też po dwóch latach starań i ogromnych nakładów finansowych na zakup tych okazów poddaliśmy się.
Ogród wrócił do stanu zieleni i skalniaków ale za to ogromny garaż zamienił się w hodowle kanarków i papug Żako.

 

 


Oczywiście kanarki przyniosły kilka sukcesów, natomiast hodowla Żako to bardzo długi i trudny temat.I z trzech obiecujących się par w wolierach zostały tylko żakusie oswojone, które trafiły od razu do naszego domu.
Po ciężkiej chorobie dziadka wszystko sie zmieniło...Likwidacja kanarków i przepięknego 600l
akwarium Jeziora Malawi i Tanganiki.Po kilku tygodniach choroby umiera wspaniał towarzysz 
dziadka- Żako, który mieszkał z Nim 10lat.Prawdopodobnie umarł z tęsknoty i z żalu że 
dziadek nie potrafił już z nim rozmawiać tak samo jak przed chorobą.Po czasie odeszła również 
staruszka Bella rasy Boston terrier.


Od roku 2003 zajęliśmy się domową hodowlą Seterów szkockich a przy tym zaopiekowaliśmy się trzema kucami.Były to dwie przepiękne tarantki a po czasie dołączył do niech  adoptowany przez nas ogierek z przepukliną, z bardzo złym stanem kopyt i wybitym dopiero co okiem.
Po kilku miesiącach rekonwalescencji ogierek doszedł do sił, gonił za klaczkami a dzieci mogły tulić się woli, można nawet powiedzieć że klaczki miały większy temperament od Łobuza bo tak go nazwaliśmy.Nie minęło kilkanaście miesięcy a nasza rodzinka kucy powiększyła się o dwa 
żrebaki,pierwsza na świat przyszła Lola, gniada jak tatuś, po czasie prawie że biała tarantka Zuzia.Rodzinka howała się u nas kilka lat, ale niestey 5 kucyków , hodowla seterów i jeszcze dwoje małych dzieci,znowu nas troche przerosło.W żadnym wypadku nie chcieliśmy rozdzielić rodziny kucy, więcu szukaliśmy tak długo dla nich właściciela że w końcu dotarliśmy do ośrodka agroturystyki, który zapewnił im wspaniałe warunki.Do dziś są razem i dzień w dzień przynoszą dzieciakom możliwość rehabilitacji i dużo radości.

 


Teraz trochę oo hodowli Seterów Szkockich Gordon.Zaczynaliśmy od naszej ukochanej suni Kiary,która oprócz dwóch swoich miotów wychowała praktycznie moje dziewczynki, uczyła je chodzić pilnowała jak swoje dzieci, każdy upadek i płacz kończył się ogromnym skamleniem i lizaniem dziewczynek, kiedy dzieci były z Kiarą byłam pewna że są pod dobrą opieką.
Zawsze wiedziała jaka jest atmosfera w domu i razem z członkami rodziny wszystko przeżywała, wszystkie smutki i rozterki.Kiara nie żyje już ponad rok, ale do dziś płaczemy wieczoramia, 3 letniej córeczce nie potrafię wytłumaczyć że Kiara czeka na nas na zielonej łące.
Kiara zostawiła nas z dziesięcioma szczeniakami, więc trzeba było wziąć się w garść i przelac miłość na szczeniaki. I tu znowu kolejny błąd i przez to kolejna rozpacz, bo przecież maluchy muszą odejść do nowych właścicieli.Jaka była rozpacz przy oddawaniu szczeniąt, dziewczynki szlochały a ja nie mogłam ich pocieszyć bo byłam w gorszym stanie nisz one.Po odejściu Kiary w chwilach rozpaczy obiecywałam sobie że już nigdy nie będziemy mieli żadnych zwierząt, ale nadeszła chwila oddania ostatniego szczeniaka i zdecydowaliśmy się pozostawić jakiś ślad po suni.
 

 
 
 
Stało się- Bayer "Kochanej Emilki"zostaje i przedłuża naszą hodowle.
Przydomek 'Kochanej Emilki" został nadany na cześć narodzin naszej pierwszej córeczki Emili.
 
 
 

 
 
 

Nie upłynęło kilka miesięcy i w domu pojawia się Heder" Czorna Horpyna",przepiękny pies z obiecującego skojarzenia.
Już od pierwszych miesięcy zaczął odnosić wystawowy sukcesy.
W wieku 14miesięcy ukończył Młodzieżowy Chempionat na trzech międzynarodowych wystawach, a w wieku 9miesięcy zdobył Młodzieżowego Mistrza Polski., rozpoczął już Młodzieżowy Chempionat Słowacji i Czech.
 
 
 
 
 
 
 

 
Jesteśmy dumni z naszych młodych piesków i całkowicie pochłonięci pracą z nimi, nie wyobrażam sobie zostawić ich samych na kilka godzin, więc postanowiłam spełnić swoje marzenia z dzieciństwa i z myślą o swoich Pupilach założyć Hotel-Spa.W ten sposób nie mam obowiązku zostawiać swoich piesków samych, wręcz przeciwnie w przemiłym towarzystwie Naszych Gości.
W ten sposób zawsze będę robić to co kocham a moich najbliższych mam zawsze blisko siebie.
Głęboko wierzę że właśnie teraz odnajdę swoje miejsce na ziemi, i do końca będe robić to co zawsze  było mi pisane.To moje jedyne marzenie-OPIEKA NAD ZWIERZĘTAMI

Za miłość do zwierząt i samodyscyplinę
z głębi serca dziękuje Dziadkowi.
To On wprowadził mnie w świat 
piękniejszy od człowieka.